Z perspektyw 25 lat małżeństwa i wyzwań, jakie niesie ono ze sobą, w jaki sposób przygotowywać się do małżeństwa?
Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia, najcenniejsze było to, że wcześniej rozmawialiśmy. Przed ślubem poruszyliśmy bardzo dużo tematów, które w przyszłości miały nas dotyczyć. Takie rozmowy są konieczne, by dwoje ludzi miało szansę się poznać. Konieczne było również przebywanie w środowisku innych młodych ludzie, gdzie mogliśmy się nawzajem obserwować. Od kilku lat współprowadzimy spotkania dla narzeczonych w naszej parafii. I takich 10 spotkań, które u nas się odbywają, na pewno nie są wystarczające, żeby odpowiednio przygotować się do do kolejnego etapu w życiu. Potrzebne jest inne małżeństwo, które nas poprowadzi i pomoże, zada trudne i niewygodne pytania, które są tak konieczne. Pomogą też książki, które możemy czytać wspólnie albo oddzielnie, a potem razem robić podsumowania. Bez tego nie da się zbudować silnego fundamentu dla naszej relacji. Życie nie jest takie piękne i musimy sobie zdawać sprawę, że czekają nas różne nieprzewidziane sytuacje, na które należy się przygotować.
Jakie są najważniejsze cechy u drugiej osoby, w kontekście wspólnego życia?
Dla nas największe znaczenie miało to, że oboje jesteśmy oddani Bogu i chcemy Mu służyć, że On jest najważniejszą osobą w naszym życiu. To był klucz. Jeśli ludzie nie zgadzają się w tym podstawowym temacie, to dla mnie jest to znak ostrzegawczy, że powinni się zastanowić, czy ta wspólna droga małżeństwa jest rzeczywiście dla nich. Bardzo ważne jest też to, czy po prostu lubimy ze sobą być, czy poczucie humoru tej drugiej osoby nam odpowiada, jej sposób bycia, to jak traktuje innych. To masa przeróżnych rzeczy, które są bardzo ważne, ale najważniejsze jest ułożenie listy priorytetów. To, co my zrobiliśmy: porozmawialiśmy na tematy, które będą miały znaczenie w przyszłości. Liczyłam wtedy, że mój mąż pozostanie przy tym poczuciu humoru, które miał (i do tej pory je ma), ale mógł je też stracić. To była zaleta na takiej dodatkowej liście. Kluczowe było to, że ufa Bogu, jest Mu oddany, że chce Mu służyć, że chcemy w taki sposób wychować dzieci i że chcemy mieć ich dużo.
Co pomogło Wam przetrwać kryzysy w Waszej relacji?
W kryzysie najważniejszą sprawą była modlitwa i zaufanie do Boga. Wracaliśmy do słów w Piśmie Świętym, do wszelkich obietnic tam zawartych. One były dla nas podstawą i podporą zarazem. Doświadczyliśmy tego, że jako ludzie nie jesteśmy w stanie dać tej drugiej osobie dokładnie tego, czego potrzebuje, kiedy właśnie cierpi. Tak było w naszym przypadku, kiedy zmarła nasza córka Esterka i kiedy doświadczyliśmy szoku z powodu informacji o narodzinach dziecka z niepełnosprawnością. Wyłącznie Bóg mógł wtedy zaspokoić nasze potrzeby. W taki sposób mogliśmy też pomóc sobie nawzajem. Ja modliłam się za mojego męża, a on modlił się za mnie. I wtedy byliśmy w stanie dojść do porozumienia, po prostu się komunikować, żebyśmy pod wpływem odczuwanego ogromnego bólu nie krzywdzili siebie nawzajem, ale byli wobec siebie otwarci.
Jak na co dzień pogłębiacie Waszą relację?
Na taką relację trzeba mieć czas. Bywają takie dni, kiedy Andrzej ma pracę i wraca bardzo późno, ja już wtedy śpię. Jeśli to się przeciąga nawet do kilku tygodni pod rząd, gdy z w każdym mamy o 2-3 wspólne wieczory mniej, to staje się to dla mnie wyzwaniem i najczęściej zaczynamy błądzić w naszej relacji. Kiedy dochodzi do takich sytuacji to staramy się jak najszybciej to nadrobić. Pamiętamy o tym, żeby wychodzić na randki, bardzo lubimy wspólne spacery. To naprawdę nie musi być nie wiadomo jakie wyjście do restauracji. Ważne, żeby po prostu ze sobą być. Bardzo lubię mieć w ciągu dnia kontakt z Andrzejem. Dzwonię, pytam się jak się ma, wysyłamy też sobie czułe wiadomości. To jest istotne, żebyśmy nie zapominali o sobie i nawzajem siebie widzieli. Zazwyczaj w małżeństwie kobieta potrzebuje czułości i gesty okazujących miłość, mężczyzna potrzebuje uznania, ale to są oczywiście bardzo ogólnikowe stwierdzenia, bo każdy z nas ma swój język miłości.
Jakie książki polecacie narzeczonym i młodym małżeństwom?
Jeśli chodzi o książki, które polecamy narzeczonym i małżeństwom, to zawsze mówimy o książce Zanim wybierzesz, której współautorami są Mariola i Piotr Wołochowicz. Przed ślubem, ale nie tylko, bardzo istotna jest umiejętność ocenienia siebie, stanięcia w prawdzie. Kim naprawdę jestem, co zamierzam, czy jestem uczciwy wobec siebie i innych? Myślę, że to jest bardzo istotne w relacji, bo jeśli wciąż siebie oszukujemy, będziemy oszukiwać także tę drugą stronę. Polecamy również książkę, już dla małżeństw, Seks po chrześcijańsku, autorstwa Marioli i Piotra Wołochowicz. Piszą oni o sprawach intymnych w bardzo ciekawym, mało sztywnym stylu. Zachęcamy również do przeczytania serii ich książek: Miłość niejedno ma imię, Którędy do małżeństwa, I nie zmarnować życia, które mówią o relacjach i o tym, jak się do nich przygotować i później je tworzyć. Te książki są również dla nastolatków. Widzę, że wielu dorosłych już ludzi nie mają mądrości w temacie relacji, brakuje im bardzo podstawowej wiedzy, ale też praktyki w dziedzinie komunikacji z drugą osoba. Niezbędna jest też książka 5 języków miłości Gary’ego Chapmana, która mówi o tym, w jaki sposób odbieramy miłość drugiej osoby i jak wyrażać miłość drugiej osobie, w taki sposób, by rzeczywiście czuła się ona kochana. Nauczenie się tego jest wielkim ułatwieniem w małżeństwie.
Na czym skupicie się podczas Waszej sesji na tegorocznej konferencji „Żyj pełnią Życia. Boży plan na miłość i relacje”?
Bóg pokazuje nam, że na pewno mamy poruszyć temat komunikacji w małżeństwie. W dużej mierze nastawiamy się również na czas przeznaczony na zadawanie pytań. Najważniejsze jest to, żeby odpowiadać na aktualne potrzeby ludzi, którzy znajdą się na konferencji. Bardzo leży nam to na sercu, dlatego jesteśmy gotowi rozmawiać z każdym, kto będzie miał jakąś potrzebę. Reszta tematów niech pozostanie słodką tajemnicą.
Konferencję dla kobiet „Żyj Pełnią Życia. Boży plan na miłość i relacje” odbędzie się 1 października w Warszawie. Szczegóły i zapisy: TUTAJ