Nasze słowa – choć czasem sobie z tego nie zdajemy sprawy – mają ogromną moc. Biblia mówi wyraźnie:
„Życie i śmierć są w mocy języka, [jak] kto go lubi [używać], tak i spożyje zeń owoc.”
Prz 18, 21
To co mówimy, może przynieść albo życie, albo śmierć, więc nie jest bez znaczenia, co mówimy i jak mówimy.
Jakiś czas temu, wspomniałam na blogu o Mojżeszu, który używając jedynie własnych słów, okradał sam siebie z powołania, jakie Bóg miał dla niego, przedstawiając całą listę wymówek, dlaczego nie może pójść do faraona i przekazać mu słów od Boga.
Moja kochana liderka, śp. Mariola Wołochowicz, bardzo zwracała uwagę na to, żebyśmy nie wypowiadali na głos słów niewiary, nie mówili, że coś się nie uda. Bóg jest o wiele większy niż nasze ludzkie wyobrażenia. On troszczy się o nas. On ma dobre plany względem nas i dla Niego nie ma nic niemożliwego, tym bardziej, jeżeli On sam nas do czegoś powołuje.
Biblia mówi o tym, że Bóg jest w nas sprawcą i chcenia i wykonania, zgodnie ze swoją wolą, ale jeżeli będziemy powtarzać, że coś jest niemożliwe i nawet nie będziemy chcieli chcieć, to faktycznie zbierzemy owoc naszych słów niewiary.
„A co człowiek sieje, to i żąć będzie. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.”
Ga 6, 8b-9
Nie mów więc, że coś jest bez sensu lub bez-nadziejne, skoro mamy Boga, który nadaje naszemu życiu sens i który jest naszą ostateczna nadzieją.
Drugim sposobem, w jaki nasze słowa mogą przenosić śmierć, są przekleństwa. To duży temat, który chyba wymagałby osobnego wpisu. Wspomnę tu tylko, że współcześni psychologowie nazywają to samospełniającą się przepowiednią, kiedy mówimy na przykład, że coś złego nas spotka i faktycznie tak się dzieje. Biblia widzi to tak: poza wymiarem fizycznym, w który żyjemy, jest jeszcze wymiar duchowy i my jako chrześcijanie musimy mieć tego pełną świadomość. Tak jak nasze modlitwy przynoszą błogosławieństwo, tak nasze życzenie zła komuś, bądź mówienie o sobie samym, że coś się złego stanie, też przynoszą konkretne złe owoce.
Decyduj się świadomie na to, by wypowiadać słowa błogosławieństwa, słowa, które będą przynosić życie, zarówno tobie, jak i ludziom wokół.
Takimi słowami są nie tylko nasze modlitwy. Ważne jest, abyśmy w trudnych sytuacjach, właśnie zamiast narzekać i opowiadać jak jest źle, wypowiadali słowa wiary i mówili na przekór okolicznościom, o tym, w kim pokładamy ufność.
„Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.”
Hbr 11,1
Słowa przynoszące życie, to też stojące w kontrze do przekleństw, słowa błogosławieństwa. Obok dobrego jakościowo czasu, podarunków, drobnych przysług i dotyku, „wyrażenia afirmatywne”, są jednym z 5 języków miłości, jakie wyróżnia Gary Chapman. W kategorii wyrażeń afirmatywnych znajdują się m.in.: pochwała, docenienie, komplementy i słowa zachęty. Mam wrażenie, że nadal za mało ich używamy. Tak jak powinniśmy wyrażać wdzięczność Bogu za dobra jakimi nas obdarza, tak samo inni ludzie powinni słyszeć naszą wdzięczność za to, co robią. Czasem nawet za wstawienie zmywarki, czy wyniesienie śmieci.
Zachęcam Cię, abyś zaczął zastanawiać się nad słowami, jakie wypowiadasz każdego dnia. Czy są to słowa przynoszące śmierć, czy są to słowa przynoszące życie. Nie starczy pilnować, żeby nie wypowiadać słów niewiary i nie rzucać przekleństw. Potrzebujemy włożyć wysiłek, by w kontrze do tego świata i naszej narodowej wady, jaką jest narzekanie, zacząć wypowiadać więcej słów przynoszących życie.
Jestem przekonana, że statystyki, które przedstawiałam na początku tego wpisu, robione były jeszcze przed pandemią. Bo jeżeli nie pracujecie bezpośrednio w consumer service, to jestem przekonana, że tak jak mi, brakuje Wam spotkań i rozmów z rodziną, i przyjaciółmi.
Moim językiem miłości jest zarówno dotyk, jak i rozmowa – niekoniecznie afirmacja za pomocą słów, ale po prostu rozmowa. Z moim temperamentem, potrzebuję się wygadać – i kiedy jestem zdenerwowana i kiedy jestem podekscytowana, i kiedy jest mi źle. Ale naprawdę kochana czuję się, kiedy te rozmowy są głębsze – kiedy ktoś zadaje, ze szczerym zainteresowaniem, pytania o to, co czuję i co myślę.
Jeżeli tak jak mi brakuje Ci głębokich rozmów, koniecznie zajrzyj na stronę rozmawialniki.pl – chcemy wydać wspaniałe narzędzie – kieszonkowe pudełka z zestawem 40 pytań – które będzie pomocą w budowaniu głębokich relacji: 1) między przyjaciółmi; 2) między małżonkami czy narzeczonymi; 3) między rodzicami i innymi bliskimi dorosłymi a dziećmi. Bo relacja żyje rozmową.
Photo by Brett Jordan on Unsplash