Podziel się tym wpisem

Błogosławieństwa nie tracą na wartości

Księga Hioba jest dla mnie jedną z trudniejszych do czytania. Temat ciążki a zawarte w niej słowa momentami wcale nie niosą pociechy. W naszym życiu też bywają takie momenty, kiedy nagłe nieszczęścia totalnie nas przytłaczają i zaczynają pojawiać się w naszych myślach wątpliwości. Zdarza się nawet, że zaczynamy wątpić w Bożą dobroć. Ale czy zło, które nas spotyka faktycznie oznacza, że Bóg nie był/jest obecny w naszym życiu?

Hiob był człowiekiem naprawdę pobłogosławionym przez Boga. „Miał siedmiu synów i trzy córki. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu” (Hi 1, 2-3).

A tak o Hiobie mówi sam Bóg:

„A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on.”

Hi 1, 8

Skoro to są słowa samego Boga, to na pewno nie są one wyolbrzymione.

Jednak mimo, że Hiob miał Bożą przychylność, spadło na niego ogromne cierpienie. Nie tylko stracił cały majątek, ale także dzieci i własne zdrowie. Jak czytamy w rozdziale 2, jego żona była tym tak przytłoczona, że próbowała przekonać Hioba, by zaczął złorzeczyć Bogu (por. Hi 2, 9).

Boża dobroć lub łaska wobec nas jest zupełnie niezasłużona. Nie jest przyznawana nam za zasługi ani na nią nie możemy zapracować swoimi uczynkami. Bóg nie jest dla nas łaskawy, ponieważ jesteśmy godni. Jest dla nas łaskawy, ponieważ On jest godzien.

Natomiast, jeżeli pojawiają się w naszym życiu jakieś trudności i wyzwania, nie znaczy to od razu, że Bóg nas za coś pokarał. Że jest na nas zły, dlatego zabrał swoje błogosławieństwa. A jeżeli modlimy się o to, by dana sytuacja się zmieniła, ale to nie następuje, nie możemy od razu wyciągać wniosków, że może mamy zbyt małą wiarę lub w naszym życiu jest jakiś ukryty grzech.

Żyjemy w upadłym świecie, gdzie złe rzeczy przytrafiają się także ludziom, których serca są czyste przed Bogiem, i którzy z oddaniem Mu służą. Nie znaczy to, że Boża dobroć się wyczerpała.

Niemniej jednak, za każdym razem, powinnismy zbadać swoje serce – stanąć przed Bogiem i poprosić, by Duch Święty odkrył przed nami prawdę o tym, czy w naszym życiu są jakieś grzechy, których naturalną konsekwencją może być te złe rzeczy, które nas spotykają.

Hiob na początku nie poddał się namowom żony, jednak chwilę później zaczął przeklinać dzień, w którym się urodził.

„Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona, nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać?”

Hi 3, 11
Nie pozwól żeby bieżące cierpienie i zmagania przesłoniły Ci dotychczasową dobroć Boga. Wcześniejsze błogosławieństwa nie straciły swej wartości.

To, że teraz jest źle nie oznacza, że dobro jakie nas wcześniej spotkało, nie było Bożym błogosławieństwem. To, że teraz zmagam się w dziedzinie zdrowotnej, nie zmienia faktu, że kiedyś doznałam uzdrowienia. To, że teraz nie widzę jasno w jakim kierunku zmierza moje życie, nie znaczy, że Bóg przestał mnie prowadzić, ze zrezygnował ze swojego planu dla mojego życia. To, że ktoś z moich bliskich teraz cierpi, nie znaczy, że Bóg przestał troszczyć się o osoby, które są dla mnie ważne.

Nie zawsze jesteśmy w stanie zmienić nasze okoliczności, ale z Bożą pomocą jesteśmy w stanie zmienić nasze myśli. Zmiana myślenia będzie strzec naszego serca. Kiedy nasze serce jest pod ochroną, zobaczymy ataki diabła takimi jakie są, a nie przez pryzmat rozszalałych emocji, myśli, które nie są prawdą, czy lęku. Wtedy będziemy mogli stanąć mocno nie chwiejąc się w naszej wierze – jako zwycięzcy.

Tym, co zdecydowanie pomaga w zmianie myślenia jest:

  • napełnianie się prawdą zawartą w Bożym Słowie;
  • uwielbienie – czyli oddawanie Bogu chwały za to jaki On jest a nie skupianie się tylko na tym, co możemy od Niego otrzymać;
  • wdzięczność i przypominanie sobie Bożych dzieł.

Dlatego chcę podzielić się z Tobą dwoma świadectwami, które są dla mnie ważne.

Bóg, który uzdrawia

Jakieś 6 lat temu poślizgnęłam się na śniegu i obiłam kość ogonową. Po raz kolejny w ciągu kilku lat, jednak tym razem było inaczej. Ból mi nie przechodził przez kilka miesięcy, a wręcz promieniował w dół uda. Siedzenie kilka godzin w pracy przy biurku było wyzwaniem. Bywały także dni, że bolało mnie przy każdym kroku. Oczywiście modliłam się z przyjaciółmi w tym temacie, ale nadal mnie bolało. Byłam zaniepokojona, i mimo że wiedziałam, że naświetlanie miednicy promieniami RTG nie jest wskazane dla kobiet, miałam przekonanie żeby zrobić takie zdjęcia.

Z opisu wynikało, że nie ma żadnych zmian, mimo wszystko poszłam na umówioną wizytę do ortopedy. Wprawne oko lekarza zauważyło jednak, że moje kości są nie pod takim kątem co trzeba, stąd ten ból. Pan doktor powiedział, że na ten moment operację mogę zrobić na własne życzenie (przy kolejnym urazie może być już konieczna), powiedział też, że muszę się pogodzić z tym, że będę odczuwać ból więc mogę sobie kupić poduszkę na odciążenie, żeby zmniejszyć dyskomfort i przepisał mi maść przeciwbólową.

Przyjęłam to do wiadomości i szczerze mówiąc, nie modliłam się bardzo regularnie o uzdrowienie. Na jesieni w pewnym momencie odkryłam ze zdziwieniem, że nic mnie już nie boli. Bóg przyszedł z uzdrowieniem, nawet nie wiem kiedy. Ból nie wrócił. Chwała Panu!

Bóg, który się nie spóźnia

Półtora roku temu, kiedy moja znajoma ze wspólnoty była w ciąży, bardzo intensywnie modliliśmy się za nią bo mała nie chciała się obrócić główką w dół. Lekarze wyznaczyli już nawet termin na cesarkę. Ciężarnej to nie uspokoiło, martwiła się, że poród zacznie się dużo wcześniej niż wyznaczona data, jak przy starszych dzieciach. Poza modlitwą była jeszcze jedna nadzieja, że lekarz specjalista, który przyjmuje na Żelaznej, a jako jedyny w Warszawie zna się na takich rzeczach, będzie w stanie obrócić dzidziusia. Czas się kurczył.

Bóg wysłuchał naszych usilnych modlitw i mała, bez pomocy lekarzy, sama się obróciła. A potem młoda mama mogła urodzić córeczkę bez komplikacji, siłami natury. To był niesamowity Boży cud!!!

Pisząc te świadectwa mam łzy w oczach myśląc o Bożej trosce i dobroci.

Nawet jeżeli przechodzimy przez trudny czas, nie zmienia to faktu, że Bóg błogosławił nam w przeszłości, błogosławi nam w tym czasie, w którym jesteśmy teraz, i będzie nam błogosławił. Jego łaska dla naszego życia i miłość się nie wyczerpały. Chociaż możesz czuć się totalnie przytłoczony tym co jest tu i teraz, nie pozwól by szatan zdobył Twoje myśli i zasiał w Tobie zwątpienie, że Bóg nigdy nie był dla Ciebie dobry, nigdy się nie troszczył. Spróbuj przypomnieć sobie te momenty, gdy szczególnie odczuwałeś Jego miłość poprzez łaskę, jaką Cię obdarzył.


Photo by Nadiia Ploshchenko 🇺🇦 on Unsplash

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może zainteresuje Cię również:

Biblia
Justyna Połom

Wolni od wstydu

Czy zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jakie jest ostatnie zdanie zapisane w Piśmie Świętym przed sceną grzechu pierworodnego? „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2, 25). Jednak to uczucie wielu z nas jest doskonale znane, dlaczego?

Czytaj całość »
Biblia
Magdalena Wołochowicz

W drodze do świętości

W ostatnich miesiącach w przeróżnych przestrzeniach – na Instagramie, w książkach, podcastach, itp., słyszę o tym, jak ważne jest życie w świętości, ale też, że choćbyśmy się mocno starali, sami, bez Bożej pomocy, tego stanu nie osiągniemy.

Czytaj całość »
Biblia
Kaja Wilkosz

Pobożność. Jak ją w sobie rozwijać?

Jakimi cechami określiłbyś człowieka pobożnego? Pobożność to coś sięgającego daleko poza ramy dobrego charakteru. W końcu osoba niewierząca również może mieć odpowiednio ukształtowany charakter, podobnie jak szatan wierzy w istnienie Boga – nie oznacza to, że jest Jemu wierny.

Czytaj całość »

Jesteś super!

Dziękujemy za zapis!
Proszę podaj tablet następnej osobie.