
Ach co to był za rok!
Internet zalewają posty mówiące jak bardzo ludzie cieszą się, że 2020 rok się już nareszcie skończył. Ale, czy ten rok był rzeczywiście tak straszny?
Internet zalewają posty mówiące jak bardzo ludzie cieszą się, że 2020 rok się już nareszcie skończył. Ale, czy ten rok był rzeczywiście tak straszny?
Spójrz na zdjęcie powyżej. Czy uwierzysz, że moja mama prawie wyrzuciła ten piękny kwiat do śmieci? Cóż by to była za strata. Myślę, że my czasem jesteśmy jak ten amarylis. Niech jego historia Cię zainspiruje.
Jak chyba każdy z nas zdążył już zauważyć, ten Wielki Post jest zupełnie inny niż te, które przeżywaliśmy do tej pory. Usłyszałam ostatnio na kazaniu, że cały ten czas to jedne wielkie rekolekcje.
W zeszłym tygodniu starczyło mi 1,5h oglądania newsów żebym zaczęła się mocno stresować całą obecna sytuacją w Polsce i na świecie. To był dopiero drugi raz kiedy zaczynałam lekko panikować. Pierwszy zdarzył się kiedy po ogłoszeniu zamknięcia szkół i przedszkoli poszłam do sklepu zrobić duże zakupy na zapas – widok tych wszystkich ludzi, pełnych wózków, pustych półek i długich kolejek mnie zestresował.
Kiedy jakiś czas temu przygotowywałam poniższy tekst, nie spodziewałam się, że jego publikacja przypadnie w czasie ogromnego wyzwania dla Polski i świata, czyli epidemii koronawirusa. Właściwie z dnia na dzień nasza rzeczywistość się zmieniła, a jednak temat, którym się tu dzielę jest tak samo aktualny, jak nie bardziej. Jak nigdy dotąd potrzebujemy schronić się w Boże ramiona. A czasu na to mamy zdecydowanie więcej. Nie zmarnujmy go.