Studia z zarządzania były dla mnie, jak sama powtarzałam wielokrotnie, „małżeństwem z rozsądku”. Nawet w trakcie, miałam ochotę z nich zrezygnować, bo dwa kierunki w trybie dziennym to było wyzwanie.
Jednak największą ścianą, przed którą stanęłam, nie było pogodzenie dwóch planów z zajęciami w dwóch rożnych budynkach (przerwy czasem po 5-10 min a z jednego do drugiego szło się 15 min), czy statystyka (nigdy nie cieszyłam się tak bardzo z 3 „na szynach”, jak na zaliczanie ćwiczeń ze statystyki). Ścianą było to, że się w ogóle nie dostałam na zarządzenie.
W rekrutacji zabrakło mi, jakichś drobnych 0,9 pkt. Mogłam napisać odwołanie, ale ja już nie byłam przekonana – na pierwszym kierunku rok wcale nie zapowiadał się luźniejszy. Teraz już śp. Mariola Wołochowicz, kochana liderka mojej wspólnoty, zachęciła mnie bym jednak to zrobiła.
Czasem Bóg chce nas sprawdzić, na ile nam na czymś zależy, bo chce coś nam podarować za drugim lub trzecim razem.
Tak było ze św. Piotrem, o czym czytamy np. w Ewangelii św. Łukasza 5, 4-11. Uczniowie łowili przez całą noc i przypłynęli z niczym. Natomiast Jezus każe im wypłynąć na głębię i zarzucić sieci. Piotr mógł powiedzieć nie – przez całą noc, czyli najlepszą porę do łowienia, się nie udało. Piotr jednak był posłuszny. Wielkie mnóstwo ryb, którego nie byli w stanie wyciągnąć bez pomocy wspólników, to nie było wszystko. Jezus sprawdził Piotra, na ile mu zależy, dlatego mógł mu powierzyć coś o wiele większego – łowienie ludzi.
Składając odwołanie od tej pierwszej decyzji modliłam się: „Boże, ja już nie chcę iść na drugi kierunek, ale – jeżeli to jest Twoją wolą – to spraw, żebym się dostała”. I tak się stało.
Tak w ogóle, na zarządzanie poszłam tylko po to, żeby mieć dodatkowe kwalifikacje jako historyk sztuki w pracy, w jakimś muzeum czy galerii. Więc z mojej perspektywy, jakbym w ogóle odpuściła to odwołanie albo zrezygnowała po pierwszyzn roku, to nie byłoby dramy.
Nie poddałam się jednak. Miałam pewność, że to była Boża wola, abym uzyskała licencjat z zarządzania – skoro to, że w ogóle dostałam się na drugi kierunek, było Bożym działaniem.
Ostatecznie tak się potoczyło, że w wyuczonym zawodzie nie przepracowałam do tej pory ani jednego dnia. Bóg za to użył te studia w zupełnie niespodziewany dla mnie sposób!
Bóg doskonale wiedział, że będzie mi to potrzebne w tym, co robię dla Żyj Pełnią Życia.
Gdybym nie poszła na zarządzanie, nie mogłabym tak sprawnie składać dla Was maili Żyj Pełnią Życia lub dodawać ładnych pod względem wizualnym wpisów na bloga. To właśnie na zarządzaniu, w ramach zajęć z informatyki, pierwszy raz w życiu uczyłam się podstaw kodowania w html.
Dlatego teraz kiedy muszę z trybu wizualnego przejść na html, bo coś mi się „rozjeżdża”, jestem wzruszona i pełna podziwu, jak Bóg to wszystko przewidział i zaplanował.
Zastanawiam się, co by było także z naszą księgowością, gdyby nie moje zajęcia na zarządzaniu 🙂 Dopiero teraz, kiedy nasza księgowość pokomplikowała się przez działalność gospodarczą, potrzebujemy większego wsparcia i bardziej profesjonalnego programu księgowego oraz kogoś do pomocy w bardziej intensywnych miesiącach (czas zrzutki i konferencji). Do tej pory to, czego nauczyłam się w czasie zajęć z podstaw rachunkowości, w zupełności wystarczało i mogłam prowadzić naszą fundacyjną księgowość.
Magda – jeden z trzech filarów Żyj Pełnią Życia – też w pewnym momencie stanęła przed duuużą ścianą.
Po napisaniu pierwszej wersji książki „Chwilowo Panna”, okazało się, że nawet jej kochająca mama, która zawsze kibicowała jej we wszystkich projektach, uważała, że „szału nie ma i stać Magdę na więcej”. Magda książkę nieco poprawiła, ale nie mając dalej wizji, odłożyła ją „do szuflady” na ładnych kilka lat.
Bóg się jednak upomniał o ten projekt.
Co by się stało, gdyby Magda po pierwszej krytycznej (choć konstruktywnie) recenzji, zrezygnowała i stwierdziła, że nauczycielka od polskiego najwyraźniej miała rację oceniając jej wypracowanie zazwyczaj na 3–, że pisanie nie jest dla niej?
Jeżeli znasz historię powstania Żyj Pełnią Życia, wiesz, że zaczęło się dwutorowo – od vloga Magdy i od mojego marzenia o zaproszeniu do Polski dziewczyn z Girl Defined. Z kolei pomysł na kanał na YT pojawił się właśnie po wydaniu pierwszej książki Magdy, która jak się okazało okazała się wcale nie ostatnią!
Bóg chciał sprawdzić Magdę i mnie, na ile nam zależy. Sprawdzić, na ile będziemy walczyć o zadania, które nam zlecił, by mógł powierzyć nam kolejne, dużo większe. Żadna z nas się nie poddała i ogromna radością jest to, że pojutrze będziemy świętować czwarte urodziny Fundacji Żyj Pełnią Życia.
Jeżeli chciałbyś zrobić nam urodzinowy prezent, zapraszamy Cię do wsparcia naszej kampanii „LICZYMY SIĘ Z CZASEM”.
Zdjęcie: archiwum własne Fundacji Żyj Pełnią Życia