Podziel się tym wpisem

Dziedzictwo mojej Mamy

Tego ranka, kiedy poszłam do rodziców, wiedziałam, że mieli ciężką noc. Mama czuła się bardzo słabo. Różne myśli przychodziły mi do głowy, włącznie z tymi, że może to już koniec. Nie dałam się jednak im zakorzenić. Wybrałam uchwycenie się wiary i ogłaszałam w sercu i słowami, że Mama wyjdzie z tej ciężkiej choroby zwycięsko.

Kiedy przyszłam przywitała mnie uśmiechem. Pomogłam jej się uczesać, bo miała przyjść w odwiedziny Babcia (jej Mama). Upewniłam się też, że ona sama wciąż trzyma się wiary: „Mamuś, ale wierzysz, że Bóg Cię uzdrowi i jeszcze razem pojedziemy na kemping na Hel?” (Całą rodziną uwielbiamy Półwysep Helski). „Oczywiście!” odpowiedziała z entuzjazmem.

Po wizycie Babci, spytałam się Mamy, czy czegoś jeszcze potrzebuje. Powiedziała, że nie, że jest bardzo zmęczona po tej nocy i chce tylko spać. Odpowiedziałam, żeby spała spokojnie i wyszłam z pokoju. Kompletnie nie przypuszczałam, że to była nasza ostatnia rozmowa.

Mama odeszła chwilę później we śnie. Kompletnie nas to zaskoczyło. Być może sama też była zaskoczona, kiedy obudziła się w innej czasoprzestrzeni, patrząc w oczy Jezusowi i słysząc słowa „Dobrze, sługo dobry i wierny!”.

Od tamtego dnia minęło ponad 6 lat, a wciąż jest we mnie tyle emocji, że pisząc te słowa ocieram łzy.

Pamiętam jedną z pierwszych moich myśli tuż po: „Mamy nie będzie kiedyś na moim ślubie”. Świadomość tego bardzo zabolała.

Najtrudniejszy był pierwszy rok. Liczyłam każdy mijający miesiąc. Dzień po dniu przechodziłam żałobę. Nieustanne godziłam się z rzeczywistością, bo na początku fakty do człowieka po prostu nie docierają. Pierwsze myśli o Mamie miałam rano tuż po obudzeniu, potem wiele w ciągu dnia, a na koniec przy zasypianiu. A do tego morze łez. I pytań.

Czemu Mama odeszła tak wcześnie? (Miała tylko 55 lat!) Czemu Bóg jej nie uzdrowił, skoro tak bardzo tego oczekiwała, a my wszyscy razem z nią? Wiary przecież jej nie zabrakło! Czemu Tata musi zmagać się teraz z życiem w pojedynkę? Czemu jej wnuki będą się wychowywały bez Babci? Te liczne pytania składałam i wciąż składam przed Bogiem.

Nie znam na nie odpowiedzi, ale wiem jedno: Bóg jest doskonale dobry. On jest niezmienny. Nigdy nas nie opuści. On rozumie nasz ból i współczuje całym sercem. I obiecał, że we wszystkim będzie współdziałał ku dobremu (Rz 8,28).

Zamiast się gniewać, wyrażam Mu wdzięczność – że Mama nie zmarła niedługo po pierwszej diagnozie śmiertelnej choroby 11,5 roku wcześniej. Że doczekała pierwszego wnuka (syna mojego brata Daniela). Że zdążyła być (i to na siłach) na ślubie mojego drugiego brata, Irka, a było to tylko 6 tygodni wcześniej (nawet nie wyobrażam sobie co by było gdyby bieg tych wydarzeń został zamieniony miejscami…). Że nauczyła mnie tak wiele i pozostawiła po sobie tak cenne dziedzictwo. Że całą rodziną mieszkamy blisko Taty i możemy go na codzień wspierać.

Po pierwszym roku przestałam już liczyć miesiące, a łzy zdarzają mi się o wiele rzadziej. Wciąż bardzo tęsknie i czasem dalej ciężko mi uwierzyć w rzeczywistość ziemską bez Mamy, ale żyję z lżejszym sercem, w Bożym pokoju. Przede wszystkim dlatego, że jestem pewna, że Mama jest w Niebie – żyła w bliskiej przyjaźni z Jezusem i to Jemu oddała całe swoje życie. Ta świadomość pomaga także z tego powodu, że wiem, że się kiedyś spotkamy ponownie i już na zawsze będziemy cieszyć się życiem wiecznym w Niebie.

Nigdy nie byłam sobie w stanie wyobrazić przetrwanie śmierci bliskiej osoby. Teraz kiedy tego doświadczyłam, wiem, że jest to bardzo bolesne, ale z Bogiem za rękę i bliskimi da się przejść nawet to co najtrudniejsze. I to dodaje nadziei!

Mojej Mamy z nami już nie ma, ale jej dziedzictwo trwa. Choć Żyj Pełnią Życia powstało już po jej śmierci i nie doczekała się tu na ziemi ani wydania moich książek, ani naszych konferencji, ani vloga ani profesjonalnej wersji Rozmawialników (a to był jej pomysł!), jeśli tylko po tamtej stronie ma wgląd w to, co się dalej toczy w naszym życiu, z pewnością jest z nas dumna.

Tego wszystkiego by nie było, gdyby nie ona. To Mama była moją mentorką, rozdmuchiwała we mnie oraz w ludziach wokół (także w Justynie i Kai) wielkie marzenia i przekonywała, że damy radę. Z Bogiem damy radę!

W tym tygodniu szczególnie myślimy o naszych bliskich, którzy już odeszli. Ja i cały zespół Żyj Pełnią Życia w tym czasie jesteśmy bardzo wdzięczni za Mariolę Wołochowicz, moją kochaną Mamę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może zainteresuje Cię również:

Biblia
Justyna Połom

Wolni od wstydu

Czy zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jakie jest ostatnie zdanie zapisane w Piśmie Świętym przed sceną grzechu pierworodnego? „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2, 25). Jednak to uczucie wielu z nas jest doskonale znane, dlaczego?

Czytaj całość »
Biblia
Magdalena Wołochowicz

W drodze do świętości

W ostatnich miesiącach w przeróżnych przestrzeniach – na Instagramie, w książkach, podcastach, itp., słyszę o tym, jak ważne jest życie w świętości, ale też, że choćbyśmy się mocno starali, sami, bez Bożej pomocy, tego stanu nie osiągniemy.

Czytaj całość »
Biblia
Kaja Wilkosz

Pobożność. Jak ją w sobie rozwijać?

Jakimi cechami określiłbyś człowieka pobożnego? Pobożność to coś sięgającego daleko poza ramy dobrego charakteru. W końcu osoba niewierząca również może mieć odpowiednio ukształtowany charakter, podobnie jak szatan wierzy w istnienie Boga – nie oznacza to, że jest Jemu wierny.

Czytaj całość »

Jesteś super!

Dziękujemy za zapis!
Proszę podaj tablet następnej osobie.