Podziel się tym wpisem

Singielstwo to wielki dar, choć ma blaski i cienie – rozmowa z Anią Dzieciątko, prelegentką na konferencji „Żyj Pełnią Życia. Boży plan na miłość i relacje”

Na konferencji „Żyj Pełnią Życia. Boży plan na miłość i relacje” wspólnie poprowadzą sesję dla singielek. Ania i Adam Dzieciątko, małżeństwo z dwuletnim stażem, założyciele kanału na YT Jest miło/ść, autorzy książki "Kocham Cię, singielstwo moje!”. Ich wielką pasją jest inspirowanie singli i par do tego, jak zdrowo budować związki. Rodzice małego Bieniaminka.

Singielstwo, jak każdy etap życia, jest darem. Jak najlepiej go wykorzystać?

Koncepcję singielstwa jako daru Bóg pokazał mi, kiedy pisałam pracę na zakończeniu jednego z kursów poradnictwa rodzinnego. Pisałam wtedy o singielkach w kościele. I Bóg dał mi zrozumienie, że singielstwo to dar, który potem przechodzi w inny dar. Nieświadomie czułam, że to jest fajny okres życia i trzeba dobrze go wykorzystać. Robiłam różne kursy, kiedy chciałam, wyjeżdżałam za granicę. Nie pozwoliłam samej sobie się ograniczać, tylko dlatego, że byłam sama i nie miałam nikogo. Zachęcam, żeby w tym okresie życia po prostu z niego korzystać, robić ciekawe rzeczy, mieć wielu znajomych, kochać swoją rodzinę, oddawać się jej. Prawie każdy z nas ma bratanków, rodziców, którzy żyją i to na nich możemy przelewać swoją miłość. Pojechać z nimi na wakacje, bez zbędnego patrzenia na to, czego nie mamy, bo mamy tak wiele. Mówię to w taki prosty sposób, bo właśnie w taki sposób wtedy żyłam. Nie spędzałam za dużo czasu na rozmyślaniu nad tym, że nie mam faceta, tylko w kreatywny sposób organizowałam sobie czas wolny, robiłam to, co sprawiało mi radość i dawało rozwój. Na temat wykorzystywania singielstwa napisaliśmy wspólnie z Adamem e-booka Kocham Cię, singielstwo moje! Piszemy w nim o koncepcji CUDu i ważnych praktykach z zakresie Ciała, Umysłu i Ducha.

Przedłużające się singielstwo może nieść ze sobą dużo wyzwań. W jaki sposób w tamtym czasie pielęgnowałaś swoje zaufanie do Boga i radziłaś sobie z pojawiającymi się trudnościami?

To nie będzie nic odkrywczego, jeśli powiem, że swoje zaufanie do Boga budowałam przede wszystkim przez czytanie Pisma Świętego. Ale też dzięki przebywaniu z ludźmi, którzy wierzą podobnie. W myśl powiedzenia, że z kim przystajesz, takim się stajesz. Naprawdę widziałam, że przebywanie z osobami, które narzekają, są zdołowane, wchodzą w romanse, ma na mnie negatywny wpływ i już dawno nauczyłam się odcinać takie relacje i to naprawdę drastycznie, np. kiedy ktoś proponował mi spędzenie wspólnego weekendu, mówiłam, że mam tylko godzinę czasu i że możemy ją razem spędzić. Wolałam w tym wolnym czasie przebywać z innymi wierzącymi przyjaciółkami lub takimi osobami, które niekoniecznie musiały być wierzące, ale biła od nich radość z życia i wdzięczność za to, co mają. 

Co było wówczas największym wyzwaniem?

Moim największym wyzwaniem było to, że moi rówieśnicy wokół, włączając w to moich młodszych braci i liderów w kościele, byli już po ślubie, a ja jako jedynie nie. Dlatego czasami ich zachowania, publiczne okazywanie czułości, co było zupełnie normalne, sprawiały, że czułam pewien dyskomfort w ich towarzystwie. Na tamtym etapie unikałam bycia sam na sam z małżeństwami. Z kolei single byli dużo młodsi ode mnie, w takim najbliższym, codziennym otoczeniu. W mojej głowie kłębiły się myśli takiego porównywania się, że już powinnam w tym wieku dojść do czegoś, zrobić coś, że oni czują wobec mnie współczucie. Jakby myśleli: „taka fajna dziewczyna, a jest wciąż sama”. Czasami w towarzystwie par miałam poczucie niższego statusu. Z kolei kiedy przebywałam z singielkami, czułam się bardzo dobrze i to był jakiś fenomen. Szczególnie z singielkami, które dodawały otuchy, energii, inspiracji.

Musiałam też walczyć z myślami typu „a co jeśli nigdy nie wyjdę za mąż?”. W takich sytuacjach miałam wypracowany system zarządzania moimi myślami. Nie wiedziałam, czy w ogóle kogoś spotkam. Kiedy pojawiały się wątpliwości, miałam taką modlitwę: „Boże, Ty jesteś dobry i Twoje plany są dobre. Wypraszam niewłaściwe myśli, Ty masz dla mnie najlepsze plany, cokolwiek to będzie. I nawet jeśli nie dane mi będzie mieć męża, to ja i tak wiem, że to będzie dla mnie najlepsze”. To mnie uspokajało i miałam wewnętrzną nadzieję. Ale nigdy się nie bałam, że kogoś nie spotkam. To były chwilowe myśli, które się pojawiały, ale odchodziły po modlitwie. I miałam takie wewnętrzne przeczucie, chociaż inni mówili, że nie ma mężczyzn w kościele w odpowiednim wieku, że ta druga osoba się pojawi. 

Z perspektywy żony i mamy, jakich rad udzieliłabyś singielkom?

Wychodząc ze stany singielstwa pewnych rzeczy Ci brakuje. Pojawiają się inne, też piękne, ale niektóre sfery bezpowrotnie znikają. I wiem, że trudno to zrozumieć singielce, kiedy mówi to żona, że trzeba doceniać możliwość wyspania się, swobody zarządzania swoim czasem, czytania książek. Bo ona mi nie uwierzy, często to słyszę, i powie: „Ja już się najeździłam, naczytałam i wyedukowałam”. Będąc jeszcze singielką, czułam, że ten okres w końcu minie. I dziś, patrząc na siebie, jestem taka niewyspana, głowa mi pęka. Tak naprawdę jestem niewyspana od roku, bo mój synek Beniamin średnio śpi. Od kilku miesięcy nie czytam książek. Życie duchowe jest na dobrym poziomie, ale zawsze można nad nim jeszcze pracować. Brakuje mi tego. Jak byłam singielką wiedziałam, że muszę korzystać z tego okresu życia. Nawet przed urodzeniem dziecka chciałam się wyspać na zapas. Wspaniale jest dążyć do tego poczucia, że jednocześnie chce się wyjść za mąż, ale że w singielstwie też się odnajdujemy. I że chce się wykorzystać ten dany nam czas, z tą perspektywą, że on w końcu minie. Nawet warto sobie wypisać, co teraz jest, a co potem się zmieni. Bo zwłaszcza jak pojawi się dziecko, sporo rzeczy się zmienia. Z drugiej strony nie można „zakopywać” się w swoim singielstwie i uważać, że to jest stan, który się zakończy, jak ktoś zapuka do twoich drzwi. Musimy uważać na to, żeby się nie chować. A wiek i upływający czas troszkę to powodują. I kiedy pojawia się okazja, żeby gdzieś wyjść, stwierdzamy, że nam się nie chce, bo nie mamy co na siebie założyć i z kim pójść. Czasami trzeba wyjść i się przełamać. Nawet można rozważyć wyszukiwanie takich miejsc, gdzie moglibyśmy spotkać wierzących mężczyzn. Łatwo się też wręcz „rozmodlić” i tkwić w okopach singielstwa, oczekując, że druga osoba spadnie nam nagle z nieba. Czasami trzeba współdziałać z Panem Bogiem. 

Twoje / Wasze ulubione książki na temat relacji i związków?

Zdecydowanie Istota Małżeństwa Tima Kellera. Absolutnie przełomowa i ważna dla mnie lektura. Czytałam ją na krótko przed poznaniem Adama, kiedy już sporo wiedziałam na temat związków i małżeństwa. Ta książka doskonale odkrywa głębię Bożego planu na małżeństwo. Polecam również Miłość i Szacunek Emerson Eggerichs. Mama mi ją kupiła, kiedy poznawaliśmy się z Adamem, ale jeszcze nie byliśmy razem. Pięknie wyjaśniająca i przypominająca o głównej potrzebie kobiet i mężczyzn.

Jakie tematy zamierzacie poruszyć w trakcie swojej sesji podczas naszej konferencji?

Wierzymy, że to Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, że to On wpadł na pomysł, by ich ze sobą połączyć, żeby byli dla siebie. Dlatego wierzymy, że jego teoria i praktyka w tym temacie są po prostu najlepsze. Będziemy promowali to podczas konferencji „Żyj Pełnią Życia – Boży plan na miłość i relacje”, że albo zaufasz tej wizji, albo nie. Albo zaufasz sobie i będziesz żył według własnych zasad szukania partnera i tworzenia małżeństwa, albo możesz zwrócić się do Pana Boga, który najlepiej wie, w jaki sposób powinno to funkcjonować. Opowiemy o Bożej wizja na Ciebie i potem, jeśli pójdziesz za tym planem, kto jest dla Ciebie najlepszą partią i porozmawiamy o tym, jak sobie radzić w tzw. „międzyczasie”, w trakcie szukania drugiej osoby, by nie wpaść w sidła, nie dać się omamić i oszukać. 

Informacje i zapisy na konferencję TU.

zdj. archiwum prywatne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może zainteresuje Cię również:

Biblia
Justyna Połom

Wolni od wstydu

Czy zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jakie jest ostatnie zdanie zapisane w Piśmie Świętym przed sceną grzechu pierworodnego? „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2, 25). Jednak to uczucie wielu z nas jest doskonale znane, dlaczego?

Czytaj całość »
Biblia
Magdalena Wołochowicz

W drodze do świętości

W ostatnich miesiącach w przeróżnych przestrzeniach – na Instagramie, w książkach, podcastach, itp., słyszę o tym, jak ważne jest życie w świętości, ale też, że choćbyśmy się mocno starali, sami, bez Bożej pomocy, tego stanu nie osiągniemy.

Czytaj całość »
Biblia
Kaja Wilkosz

Pobożność. Jak ją w sobie rozwijać?

Jakimi cechami określiłbyś człowieka pobożnego? Pobożność to coś sięgającego daleko poza ramy dobrego charakteru. W końcu osoba niewierząca również może mieć odpowiednio ukształtowany charakter, podobnie jak szatan wierzy w istnienie Boga – nie oznacza to, że jest Jemu wierny.

Czytaj całość »

Jesteś super!

Dziękujemy za zapis!
Proszę podaj tablet następnej osobie.