Każdy człowiek jest Bożym stworzeniem, zaprojektowanym na Jego obraz jeszcze przed założeniem świata.
„Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, Kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi.”
Ps 139, 13-15
Nie wiem, czy kiedyś widziałeś arrasy na zamku królewskim w Krakowie. Może i wyglądają jak potężne obrazy, ale jest ogromna różnica – tworząc obraz, artysta nie musi mieć wszystkiego dokładnie rozplanowanego, w trakcie malowania może pójść na żywioł lub coś przemalować, jeżeli nie będzie zadowolony z efektu. W arrasach jest inaczej – zawczasu trzeba dokładnie wszystko rozplanować tak, żeby przeplatające się nici osnowy i wątku, utworzyły wzór, na jakim nam zależało.
Bóg dokładnie zaplanował każdego z nas – to nie było tak, że przez przypadek dostało mi się np. więcej wrażliwości na emocje niż powinno, ale z kolei zapomniał mi dać talent malarski, który chciałabym mieć. On się nie pomylił. I pomimo naszych słabych stron, możemy mieć pewność, że stworzył nas cudownie.
Bożym dzieckiem trzeba się natomiast stać.
„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.”
J 1, 12-13
Bożym dzieckiem można się stać jedynie, przyjmując Jezusa jako naszego osobistego Pana i Zbawiciela.
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.”
1 J 3 ,1-2
Kiedy rodzimy się na nowo i stajemy się Bożymi dziećmi, jednocześnie stajemy się też domownikami Boga.
„A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga.”
Ef 2, 19
Goście i domownicy rządzą się w danym miejscu zupełnie innymi prawami.
Goście niejako żyją na walizkach. Cały czas mają świadomość, że kiedyś będą musieli opuścić to miejsce. Czasem – mimo, że my chcielibyśmy, by zostali dłużej – błędnie wydaje im się, że nadużyliby naszą gościnność. Mimo, że zachęcamy ich, by czuli się jak u siebie i śmiało korzystali ze wszystkiego, oni czują się skrępowani i nie korzystają ze wszystkich zasobów – bo są „w gościach” a nie „u siebie”.
Jako członkowie Bożej rodziny, możemy się rozgościć i rozpakować – jesteśmy „u siebie”. Bóg nas nigdy stąd nie wyprosi, bo nadużyliśmy Jego gościnności. Przestajemy być obcy, stajemy się swoi. Mamy dostęp do wszystkich zasobów Królewskiego Skarbca – to, co należy do Boga, należy też do nas.
„Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.”
Rz 8, 17
„Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie.”
1 P 1, 3
Zyskujemy dostęp do przeogromnego Bożego dziedzictwa, które jest trwałe, niezniszczalne, święte i niewiędnące. A jego częścią jest żywa nadzieja – na zbawienie wieczne. Tu na ziemi zaś, możemy śmiało korzystać z Jego bogactw: Słowa Bożego, modlitwy, uwielbienia i mocy Bożego imienia, wspólnoty, relacji z wierzącymi, wdzięczności, radości, zaufania i wielu innych rzeczy.
Musimy mieć jednak świadomość, że diabłu nie podoba się, gdy przestajemy być niewolnikami grzechu a stajemy się dziećmi Króla Królów.
„Pod trzema rzeczami drży ziemia i czterech znieść nie może: pod niewolnikiem, gdy królem zostanie.”
Prz 30, 21-22a
Wróg może nas atakować i próbować znowu uczynić niewolnikami.
Prawda jest jednak taka, że gdy oddaliśmy nasze życie Jezusowi i narodziliśmy się w Nim na nowo, nie musimy już żyć w niewoli grzechu ani lęku, że zostaniemy potępieni za nasze grzechy:
„Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia.”
Rz 8, 1
Wspaniałą wiadomością jest też, że nie musimy walczyć sami. Duch Święty, który mieszka w nas, będzie wzmacniał naszego ducha w przekonaniu o naszej tożsamości Bożych dzieci.
„Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi”
Rz 8, 14-16
Przeciwnie, zostaliśmy przybranymi dziećmi Boga i możemy do Niego wołać Abba-Tatusiu.
Bóg Ojciec nie jest jakimś srogim władcą, który siedzi sam sobie na wyniosłym tronie, w odległym krańcu ogromnej sali tronowej. On jest kochającym Ojcem, który pragnie, by Jego dzieci przychodziły do Niego każdego dnia.
Bóg zaprasza, abyśmy usiedli Mu na kolanach i dzielili się wszystkim, co mamy w sercu – zarówno radościami, dziękując Mu za to, czym nas pobłogosławił, jak i wszystkim, co leży nam na sercu jako brzemię, rożnymi smutkami, każdymi wątpliwościami i wszystkimi trudami.
Zachęcam Cię, abyś się zastanowił:
- Czy jesteś tylko Bożym stworzeniem, czy stałeś się już Bożym dzieckiem?
- Czy na co dzień żyjesz w tożsamości syna/córki Króla Królów?
- Czy rozgościłeś się już u Boga, czy nadal żyjesz „na walizkach”?
- Czy korzystasz z dziedzictwa do którego masz śmiały dostęp jako Boże dziecko?
Photo by Resi Kling on Unsplash