Podziel się tym wpisem

Strach mną nie kieruje, presja nie zniechęca

Ostatecznym celem życia chrześcijanina nie jest szczęśliwe i długie życie tu na ziemi, ale wieczność w niebie. Mam wrażenie, że za rzadko uświadamiamy sobie fakt, że nasza ojczyzna nie jest tu na ziemi, ale w niebie. A to diametralnie zmienia perspektywę. Chciałabym, abyśmy wspólnie przyjrzeli się, jak ta perspektywa powinna wpływać na nas samych - naszą tożsamość i nasze powołanie.

„Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

Flp 3, 20

Kiedy brakuje nam tej perspektywy niebieskiej ojczyzny, łatwo nam się w naszych codziennych wyzwaniach zaplątać w lenistwo czy zniechęcenie. To są rzeczy, którym poddawać będą się nasze ciało i emocje, które nie zostały przemienione, kiedy narodziliśmy się na nowo. Możemy jednak poddawać je pod panowanie naszego odnowionego ducha.

„Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę. Służycie Chrystusowi jako Panu!”

Kol 3, 23-24

Bez względu na to, co robimy – czy uczymy się, czy pracujemy zawodowo, czy jesteśmy w domu z dziećmi – nasze zadania mamy wykonywać sumiennie. Nie dlatego, żeby ktoś nas zauważył i pochwalił, czy nawet nagrodził. Także te prace mniej chwalebne i te, w których czasem nie widać od razu efektu. I dzięki odnowionemu duchowi możemy się na to świadomie zdecydować.

Jak dla Boga, mamy wykonywać projekty na uczelnię.
Jak dla Boga, mamy wykonywać obowiązki w pracy.
Jak dla Boga, mamy dbać o dom.
Jak dla Boga, mamy dbać o męża
Jak dla Boga, mamy wychowywać dzieci.

A Bóg przygotuje dla nas wiekuiste dziedzictwo. I nie musimy się martwić, że te zgromadzone przez nas skarby w niebie mogą przepaść. Nie musimy się martwić, czy byliśmy wystarczająco dobrzy, czy naszych dobrych uczynków było dość, by przeważyć szalę wagi ze złymi – bo na zbawienie nie musimy zasłużyć.

Cudowna wiadomość jest taka: jeżeli oddaliśmy życie Jezusowi mamy zagwarantowane życie wieczne.

„Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu. A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia. O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.”

1 J 5,10-13
Uwierz całym sercem, że zbawienie jest Bożym darem dla nas. Darem a nie czymś co trzeba sobie wykupić. Jeżeli tylko szczerze je przyjmiemy, mamy życie wieczne. To zmieni Twoją perspektywę i da Ci wolność do walczenia z grzechem oraz pokusami, z miłości do Boga i ludzi, których stworzył. I tak, jak mówi tytuł tego bloga, nie będzie kierował tobą strach przed karą i potępieniem.

W Jezusie mamy nie tylko nową tożsamość i godność, w Nim mamy także sens i cel naszego życia.
Bóg nie chce, żebyśmy żyli tu na ziemi egoistycznie skupieni sami na sobie. Bóg pragnie, abyśmy byli Jego ambasadorami.

„Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali.”

1 P 2,9-10
Jako chrześcijanie zostaliśmy przeznaczeni przez Boga, by wskazywać na Niego – mówić na głos o tym, co Jezus dokonał na krzyżu, o konieczności pojednania się z Bogiem, o Bożej miłości.

Kluczowe wersety w aspekcie naszego powołania znajdziemy w Ewangelii Mateusza. Jezus zestawił obok siebie dwa elementy naszej tożsamości: sól ziemi i światłość świata. Pierwszy z nich ma bardziej odniesienie do wewnątrz – nasze nierozerwalne przymierze z Bogiem. Drugi na zewnątrz – dla ludzi wokół.

„Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.”

Mt 5, 13

W Starym Testamencie sól nie była tylko czymś, co nadaje smak potrawom. W Księdze Kapłańskiej, po wytycznych dotyczących budowy przybytku, Bóg nakazuje solić obficie każdą składaną w nim ofiarę – sól miała być symbolem przymierza, jakie Bóg zawarł z narodem wybranym (por. Kpł 2, 12).

Przymierze soli było przymierzem nierozerwalnym i wiecznym (por. Lb 18, 19).

My jako współcześni wierzący, przypieczętowaliśmy nasze przymierze z Bogiem, potwierdzając depozyt Chrztu Świętego, kiedy jako dorośli świadomie ogłosiliśmy Jezusa naszym Panem i Zbawicielem.

Musimy pamiętać, by w naszej codzienności być wierni zawartemu z Bogiem przymierzu:

  • bo gdy stracimy smak trudno będzie go odzyskać;
  • bo mamy wskazywać ludziom wokół na to przymierze.

Wiara bez uczynków jest martwa – dla części niewierzących ważniejsze są nie słowne deklaracje wiary, ale świadectwo życia chrześcijan.

„Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.”

Mt 6, 14-16
Musimy nieustannie weryfikować, czy to, co robimy wskazuje na Boga? Czy to co robimym spowoduje, że ludzie wokół nas będą oddawali chwałę Bogu?

A cudowna wiadomość jest taka, że nie musimy robić tego o własnych siłach. Nie musimy sami się teraz nagimnastykować, wymyślając, kogo by tu zewangelizować. Bóg będzie stawiał nam na drodze różne osoby i stawarzał okoliczności, gdzie będziemy mogli głosić. Potrzebujemy być tylko gotowi.

Kiedy przyjmujemy przebaczenie grzechów i wyznajemy Jezusa Panem, jeszcze jedna rzecz w rzeczywistości duchowej ulega zmianie: stajemy się przyjaciółmi Jezusa.

„Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,15).

Nie musimy jak sługa wypełniać wszystkich poleceń Boga, tylko dlatego, że tak trzeba. Przyjaciel ma zupełnie inny poziom relacji. Jeżeli tylko poświęcimy szczególny czas na to, żeby słuchać, Pan Jezus z radością będzie dzielił się z nami najgłębszymi rzeczami, jakie objawia Mu Ojciec. Będziemy mogli poznać co jest w sercu Boga, do jakich konkretnych ludzi chce nas posłać i dlaczego.

To ogromny przywilej!

Współczesny świat coraz bardziej odwraca się od Boga i zaczyna walczyć z chrześcijaństwem. Próbuje nam wmówić, że wiara ma być czymś prywatnym ukrytym w czterech ścianach naszych domów. My jednak, ze względu na perspektywę, że nasza ojczyzna jest w niebie, potrzebujemy bez lęku i nie poddając się tej presji, jak najszerzej dzielić się z innymi Ewangelią.

Zachęcam Cię, byś zastanowił się:

  • Czy wystarczająco dużo uwagi poświęcam na gromadzenie skarbów w niebie, czy jednak całą swoją energię wykorzystuję na budowanie wygodnego i dostatniego życia tu na ziemi?
  • Czy wystarczająco czasu i energii angażuję w to, by zadbać, żeby ludzie, których Bóg stawia wokół mnie usłyszeli Ewangelię i także mogli – jeżeli wybiorą Jezusa – spędzić wieczność w niebie?
  • Czy kierują mną emocje takie jak strach lub zniechęcenie – czy raczej jestem solą ziemi i światłem świata?

Inspiracją do tytułu tego bloga była piosenka STEEPED „Tobie cześć”. Gorąco zachęcam Cię do wysłuchania całości.

Photo by Jon Ly on Unsplash

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może zainteresuje Cię również:

Biblia
Justyna Połom

Wolni od wstydu

Czy zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jakie jest ostatnie zdanie zapisane w Piśmie Świętym przed sceną grzechu pierworodnego? „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2, 25). Jednak to uczucie wielu z nas jest doskonale znane, dlaczego?

Czytaj całość »
Biblia
Magdalena Wołochowicz

W drodze do świętości

W ostatnich miesiącach w przeróżnych przestrzeniach – na Instagramie, w książkach, podcastach, itp., słyszę o tym, jak ważne jest życie w świętości, ale też, że choćbyśmy się mocno starali, sami, bez Bożej pomocy, tego stanu nie osiągniemy.

Czytaj całość »
Biblia
Kaja Wilkosz

Pobożność. Jak ją w sobie rozwijać?

Jakimi cechami określiłbyś człowieka pobożnego? Pobożność to coś sięgającego daleko poza ramy dobrego charakteru. W końcu osoba niewierząca również może mieć odpowiednio ukształtowany charakter, podobnie jak szatan wierzy w istnienie Boga – nie oznacza to, że jest Jemu wierny.

Czytaj całość »

Jesteś super!

Dziękujemy za zapis!
Proszę podaj tablet następnej osobie.