
Mówienie prawdy samemu sobie. Siła błędnych przekonań cz. I
Słowa, które mówimy sami do siebie w naszych myślach o ludziach, nas samych, życiowych doświadczeniach, Bogu, przyszłości, przeszłości i teraźniejszości – mają ogromną siłę.
Słowa, które mówimy sami do siebie w naszych myślach o ludziach, nas samych, życiowych doświadczeniach, Bogu, przyszłości, przeszłości i teraźniejszości – mają ogromną siłę.
Chyba każdy z nas zna Szczepana, który jako pierwszy z uczniów Jezusa oddał życie za wiarę. Kiedy ostatnio, po raz kolejny, czytałam jego historię opisaną w Dziejach Apostolskich, odkryłam, że tylko mi się wydawało, że znam tę postać.
Nasze marzenia nigdy nie są przypadkowe. Pamiętam, że kiedyś jako dziecko zapytałam mamę, czego chce ode mnie Bóg. Powiedziała, żebym zastanowiła się, jakie pragnienia mam w sercu, bo bardzo często wskazują one na to, do czego powołuje mnie Bóg. Ucieszyłam się, bo zrozumiałam, że jednocześnie będę mogła służyć Bogu i spełniać swoje marzenia. Czy to nie jest wspaniałe?
Diabłu zależy na tym, żeby chrześcijańskie małżeństwa były słabe i się rozpadały. Zależy mu też bardzo na tym, by w ogóle nie powstawały. To jest duchowa wojna, w której jedyną bronią jest modlitwa. Zapraszam Cię na drugą część wpisu o 15. dziedzinach, w których powinniśmy otaczać naszego małżonka modlitwą – bez względu na to czy jesteśmy już w małżeństwie czy nadal modlimy się o to by się pojawił.
Jako single, szczególnie Ci, którym wydaje się, że czekanie się przedłuża, często modlimy się O małżonka, żeby się pojawił. Ale czy myślimy o tym, żeby modlić się ZA przyszłego małżonka? Kiedy już ten „wymodlony” małżonek się pojawia, czasem zapominamy o tym, że nasze modlitewne zadanie się tu nie kończy – nadal powinniśmy regularnie wstawiać się za małżonka. Chcę podzielić się z tobą 15 dziedzinami, w których powinniśmy otaczać naszego małżonka modlitwą – bez względu na to czy jesteśmy już w małżeństwie czy nadal modlimy się o to, by się pojawił. Dzisiaj zapraszam Cię na część 1.
Nie ukrywam, księga Psalmów od zawsze bardzo mnie inspiruje. W dzieciństwie, kiedy byłam jeszcze zbyt mała, by samodzielnie studiować Pismo święte, moja mama do niektórych fragmentów z Biblii układała piosenki. To było bardzo pomocne, bo dzięki melodii wersety były o wiele łatwiejsze do zapamiętania (i pamiętam je do dziś).
Rut jest jedną z moich ulubionych postaci z Biblii. Dlaczego, sama nie do końca wiem, ale niewątpliwie jest przykładem dla nas wierzących. Dzisiaj chcę się z Toba podzielić w jakich kierunkach powinniśmy wzmacniać naszą wiarę, by stać się bardziej jak Rut Moabitka, która została jednym z przodków Jezusa (znalazła się w Jego rodowodzie).
W ramach codziennego czytania Pisma Świętego, po raz kolejny przechodzę razem z moją wspólnotą przez Ewangelię wg. św. Łukasza. Część przypowieści, które opowiada Jezus, znam praktycznie na pamięć. Jedną z nich jest przypowieść o Synu Marnotrawnym. Boże słowo jest jednak żywe i tym razem ta historia poruszyła mnie w zupełnie inny sposób.
Modlitwa ma ogromną moc. Niby to powinno być dla nas wierzących zupełnie oczywiste, a jednak w ostatnim czasie dociera to do mnie jeszcze głębiej. Bóg słyszy każdą modlitwę i zawsze odpowiada. Może nie zawsze tak, ja byśmy tego oczekiwali, ale zawsze dobrze i z miłości do nas.
Nie bez powodu mówi się, że kobiety są w Wenus, a mężczyźni z Marsa. W końcu jesteśmy tak różni, że momentami mogłoby się zdawać, że pochodzimy z innych planet. A jednak nie! Bogu nic nie wymknęło się spod kontroli. Wystarczy, że nauczymy się komunikować między sobą, a życie od razu stanie się prostsze.
Jeżeli masz jakieś pytania, uwagi lub potrzebujesz porady napisz do nas.