Fascynujące świadectwo życia Ingrid i Waltera Trobischów
W przykościelnej sali było wiele kobiet. Rozmawiały, wymieniały się grzecznościami, niektóre zerkały w stronę drzwi. Nie dało się zignorować atmosfery oczekiwania, która panowała w tym pomieszczeniu. Byłam jedną z młodszych osób na sali, miałam zaledwie kilkanaście lat. Ja też czekałam, choć nie wiedziałam do końca na co. Po kilku minutach usłyszałam szepty: „już idą!”