Dzisiaj miał być kolejny wpis z serii o związkach. Jednak w związku z tym, co obecnie dzieje się na Ukrainie zmieniliśmy plany. Kilka dni temu odezwała się do mnie moja przyjaciółka, mama trójki maluchów, która mieszka w okolicach Lublina. Podzieliła się ze mną, że paraliżuje ją strach, bo codziennie w nocy przez ich miejscowość przejeżdżają oddziały wojska. Mimo, że obecnie jestem ponad 600km od granicy z Ukrainą, doniesienia w mediach spowodowały, że ja także czułam się podenerwowana. Chcę podzielić się z Tobą zachętą, którą ostatnio usłyszałam, że jako wierzący nie musimy być biernymi wobec tego, co dzieje się wokół nas. I, że mamy co najmniej sześć różnych rodzajów broni, jakimi możemy walczyć.